Kolczyki.


Pierścionków nie noszę, ponieważ uważam ich nadmiar za nieestetyczny, a o zakładaniu pojedynczych ciągle zapominam. Na szyi mam zawsze ten sam srebrny łańcuszek z przywiezionym prosto z Egiptu krzyżem ankh (i cokolwiek ktoś mówi o pewnych szkodliwych właściwościach, nie sprawdza się w mojej sytuacji). Bransoletki mnie po prostu denerwują (choć ostatnio noszę zegarek). Za to kolczyki są moją ulubioną biżuterią. Może nie noszę ich codziennie, ale dość często. Im większe, tym lepsze (spod mojej czupryny lepiej widać), choć czasem lubię też jakieś małe kropelki w uszach, które widać w rzadkich sytuacjach. Uwielbiam kolczyki. Zdecydowanie.

Pomysł z samodzielnym robieniem świtał mi w głowie od dawna, ale zawsze szkoda mi było pieniędzy na zakup tych wszystkich bigli, koralików i innych. Dopiero Gia mnie przekonała, bym spróbowała. Zamówiłam więc w Internecie zestaw do robienia, niezbyt drogi, by sprawdzić, czy mi się to spodoba. I tak to się zaczęło (zawsze kojarzą mi się te słowa z Gumisiami).

Zrobiłam łącznie osiem par. Dwóch na tych zdjęciach nie zobaczycie, ponieważ już dawno temu stały się własnością mojego Kotka. Zrobiłam jej kolczyki Hannah Montany - różowe i niebieskie błyszczące kółeczka. Zaraz złożyła zamówienie dla swojej koleżanki, jednak jednego zgubiłam, a różowe kółeczka się skończyły, zrobiłam więc niebiesko-złote. Ostatnio znalazłam tego zaginionego kolczyka, niestety teraz nie mam niebieskich kółeczek...

Muszę przyznać, że poniekąd jestem z siebie dumna. Z tak kiepskiego zestawu jak ten, który kupiłam, udało mi się zrobić wcale niezłe kolczyki. Nie podobają mi się jedynie te srebrne wieże. Są paskudne. Bardzo lubię te fioletowo-różowe oraz te wielokolorowe. Te z przezroczystą kostką też bardzo mi się podobają. I muszę zdradzić, że jedne z tych kolczyków są przeznaczone na konkurs, który zorganizuję w grudniu na blogu. Oczywiście nagrodą będą nie tylko one. Możecie na razie zgadywać :).

A dlaczego się chwalę tymi kolczykami? Sama nie wiem. Bo to mój blog. Bo chcę. Bo coś samodzielnie zrobiłam. A lubię chwalić się swoimi osiągnięciami - im bardziej błahe, tym chętniej. Takie drobnostki sprawiają w życiu największą radość.

I znowu się rozpisałam na temat, w którym mogłabym powiedzieć tylko: Te kolczyki zrobiłam sama. I jak Wam się podobają?

Ale nie. Ostatnio, gdy już zacznę, jestem strasznie gadatliwa.

A Deusz mruczał mi dziś do telefonu! I nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia.

I jak Wam się podobają? ;).

Muszę sobie zamówić więcej rzeczy, by móc zrobić ładniejsze kolczyki. Bo ten zestaw naprawdę był kiepski i zdrowo się muszę nagłówkować, by stworzyć z niego coś sensownego.

Komentarze

  1. Też uwielbiam kolczyki! ;) Z tych Twoich najbardziej podobają mi się te listki. Jak tak się zastanowię, to prawie w ogóle nie noszę takich zwykłych, koralikowych. Widocznie wolę dziwniejsze xD Sama też trochę robię, jak mam ochotę. Mam nawet jedne w kształcie książek, które stworzyłam dzięki instrukcji w Internecie. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ultramaryno, ja niestety jestem trochę za mało kreatywna na razie, jednak moja koleżanka w liceum robiła kolczyki z wszelakich rzeczy i raz przyszłam do szkoły z torebkami herbaty w uszach i tabletkami xD. (Herbata to Irving w piramidkach - zielona z kwiatem pomarańczy i jaśminu, cudnie mi pachniała cały dzień). Ja póki co mam ten marny zestaw, jednak dokupię jakiś kamieni, bo tym bym się chciała zająć. Koraliki są tak dla nabrania wprawy. Kto wie, co będzie, jak się rozkręcę... Wyślij mi zdjęcie tych książek! Chcę je zobaczyć. Innych swoich kolczyków również możesz :).

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, o rany, ta herbata to świetny pomysł! :D Chyba muszę wykorzystać. W sumie stwierdziłam, że te książki (masz tutaj: http://imageshack.us/photo/my-images/818/dsc00043rb.jpg/)to jedyne naprawdę ciekawe kolczyki, jakie zrobiłam własnoręcznie. xD Miałam jeszcze niedawno zasuszone pomarańcze, ale, hmmm, po trzech latach zaczęły się psuć. xD

    Kiepskie to zdjęcie. A kartki w tych kolczykach już się trochę zmięły. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ultramaryno, podobają mi się! Chyba takie chcę :D. A ta herbata jest nie w papierowych piramidkach jak Lipton, tylko takich z materiału, jedwabnych czy jakiś... przez to jest bardziej trwała. I tak ładnie pachnie :D.

    OdpowiedzUsuń
  5. O, to masz, tutaj jest ta instrukcja, po angielsku: http://www.wikihow.com/Make-Book-Earrings :D Nie takie trudne, choć dość pracochłonne. ;) A ja pomyślę o tej herbacie. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. A tak swoją drogą... Przejrzałam sobie przed chwilą Twoje linki i masz tam Raspberry and Red. Wiesz, że ta dziewczyna, Weronika, jest w mojej klasie? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. To mnie zdrowo zaskoczyłaś! Nie spodziewałam się! Ale fajnie. Lubię jej bloga, straciłam na nim kiedyś cały dzień xD.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS