Imbirowy sen.


Osoby, które mnie znają, wiedzą, że obok tego co imbirowe nie przejdę obojętnie. I dzisiejsze zakupy zaczęły się również od niewinnie wyglądającego imbiru kandyzowanego, na który od dawna miałam ochotę, a zasadniczo do najtańszych nie należy. I na tym jednym miałam dzisiaj poprzestać, jednak pani w Kauflandzie coś sobie pomyliła, w związku z czym za zakupy nie zapłaciłam, a nawet zarobiłam osiem centów. Wciąż staram się rozgryźć, jakim cudem do tego doszło, ale nic nie jest pewne z wyjątkiem tego, że wyszłam ze sklepu zarówno z zakupami jak i pieniędzmi.

I tak uradowana szłam sobie przez Frankfurt, aż moją uwagę (znowu) przyciągnęła witryna sklepu ze słodyczami. Weszłam do środka i oglądam towary... czekoladowy kot... czekoladowy torcik z kotem i myszkami... kotów było w sumie niewiele, ale dotarłam do półki z... imbirem. Imbir kandyzowany, w syropie, paseczki, kosteczki... moje oczy się świecą jak dwie stuwatowe żaróweczki... Ciasteczka imbirowe. Tego było dla mnie za wiele. Ostatnio miałam na nie ochotę, a te miały na wierzchu jeszcze kawałeczki kandyzowanego. Przepadłam. Wzięłam je, bo uznałam, że po tych owocnych zakupach w Kauflandzie mnie stać. Dopóki mój wzrok nie opadł na półkę niżej. Wino imbirowe. Otrzepałam się w myślach i odwróciłam na pięcie, dzielnie krocząc z paczuszką ciastek do kasy. Niestety pani zapomniała ceny, więc podeszła do tej półki. Nie wytrzymałam.
- Przepraszam, ile kosztuje to wino?
- 4,99.
- Dziękuję.
Wróciła do kasy. Skasowała mnie.
- Przepraszam, a czy jest słodkie?
- Tak.
Myślę intensywnie.
- Wezmę je.
Wzięłam ze sobą wino wraz z instrukcją, że najlepsze jest albo bardzo zimne z lodówki, albo gorące i teraz mam dylemat - wypić je natychmiast (choć do Sylwestra nie piję), czy liczyć na cud, że wytrzyma, by uczcić nim nadejście nowego roku, w którym zakończy się świat, bo w Polsce będzie Euro? Jeszcze tego nie wiem.

Ale za to mam ciasteczka, które choć bardzo maślane i delikatnie imbirowe, to jednak nie doskonałe i raczej się w nich nie zakocham. Nie za tę cenę, gdy za 30 centów więcej mam po prostu imbir kandyzowany o trochę większej wadze.

A co do zdjęć - one są duże, trzeba tylko kliknąć xD.

Pójdzie mi ktoś do Rossmanna po mydło? Gdyby mi się chciało tak, jak mi się nie chce...

Komentarze

  1. Bo masz jakieś dziwne te ciasteczka xD. W ogóle śmieszne jest, ale dla mnie idealne ciasteczka imbirowe są z Tesco. Oczywiście nie polskiego bo tam takowych nie ma. Za 49 centów paczka xD. Ale te z M&S są całkiem całkiem i na pewno lepsze od tych co kupiłaś. Jakoś tak czuję patrząc na tę paczkę. Wyślę Ci je xD.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gio, dziękuję xD. Na pewno są lepsze, więc nie mogę się doczekać xD.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS