Marylka.

Ciasteczek jeszcze nie upiekłam. Zrobię to chyba jutro (lub za chwilę). Ale a to malowałam. Marylkę. Również czytałam, recenzowałam, chodziłam na pocztę, rozbawiałam panią w sklepie i płaciłam pięciogroszówkami. Później dostałam list, że mam pokój w akademiku, następnie pieniądze (by mieć czym zapłacić), a gdy patrzę na kurs euro, to blednę jeszcze bardziej. Słabo mi. Mdleję. Dostaję palpitacji i mam ochotę się zabić. Niech on spadnie, niech spadnie...

Ale Marylka. Przez nią cała utaplałam się czarną farbą. A wciąż nie jest skończona. Uznałam, że dość brudzenia się na dzisiaj i zasługuję na dożycie jutra (jeszcze chwila, a wzniosłabym się na poziom jedzenia tej farby). Patrzę na to co już namalowałam, na szkic i się zastanawiam, czy jest dobrze, czy źle. Ale w jej włosach się zakochałam!

A dziś się chyba upiję. Jestem nareszcie sama! I będę aż do wyjazdu. Czysta radość, naprawdę. Choć również mięso mi zniknęło w okolicznościach podobnych do chleba tostowego, a przed tajemniczym zniknięciem zdołałam uratować moje knedle ze śliwkami. Ledwo, cudem. Przypaliłam też bułkę tartą. Bo zostawiłam na gazie i zapomniałam o niej. Nigdy mi się to nie zdarzało.

Ale mam te pieniądze, które stresowały mnie najbardziej (bo czy dostanę?). Jak się chce, to się da. Udowodnił, że jak musi, to i od szefa je wyciągnie. No i dobrze, bo gdybym ich nie miała, noże by latały.

Pójdę zrobić sobie kolację. Bo znowu jestem głodna.

Komentarze

  1. O, jak ja lubię ten obraz :)). Ma coś w sobie. Nieustannie kojarzy mi się z chmurami, obłokami, lekkością, niebem, taką watą na niebie kiedy chmury zostają rozerwane i rozciągnięte przez wiatr... :).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS