Alicja Burtona i jelly watch.

Kochani!

Na blogu zapanowała dwudniowa cisza - mi samej z tym źle. Ale pojechałam do babci niby to na niecały dzień, a zostałam aż do dziś. Obejrzałam wczoraj wieczorem "Alicję w Krainie Czarów" Burtona (znowu!) z polskim dubbingiem (uroku Kapelusznika nawet on nie zepsuje, ale jednak to nie to co wersja oryginalna, nigdy więcej dubbingu w tym filmie!). Zachwycałam się, niemal płakałam, wzruszałam. Uwielbiam ten film, bez dwóch zdań. Mogłabym o nim napisać pracę magisterską, chociaż wątpię, bym znalazła więcej źródeł niż moja własna wyobraźnia i sam film. Ale rozważyłam napisanie "Aliny w Krainie Czarów", żeby było zabawniej.

Zastanawiałam się, czemu te wielgachne kolorowe żelowe zegarki są tak popularne - dopóki wczoraj jednego nie założyłam. Są świetne! Szkoda tylko, że mają zaznaczoną godzinę 6 i 12, a żadnej pomiędzy. Miałam problemy z ogarnięciem tego, ale to nie przeszkadzało mi na niego patrzeć co dwie minuty. Jednak wolę coś bardziej klasycznego. Jak powiedziałam babci "one są kiczowate, ale ja dzisiaj też jestem trochę kiczowata, więc mi to nie przeszkadza". Za mną od lat chodzą zegarki na łańcuszku i pewnie taki sobie kiedyś kupię... Póki co stanę się posiadaczką innego zegarka. Chociaż wolałabym parasol (znalazłam taki, jaki chcę! Ma ktoś czterdzieści złotych, które podaruje mi w zbożnym celu?).

Gdy wrócę dziś do domu, zrobię post ze zdjęciami. Póki co siedzą bezpiecznie w telefonie, ale ten laptop nie ma Bluetootha (nie to co mój Wunderkind), a kabelka ze sobą nie noszę. A byłam wczoraj na małych zakupach przedwyjazdowych.

A za chwilkę będę babci "drążyć knedle". Przejęzyczyła się.

Wrócę do Was wieczorem, gdy tylko będę w domu. Zresztą diabli wiedzą, kiedy będę.

I książka mi wczoraj przyszła, o!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS