Sandomierz i krzemień pasiasty.

 Na weekend wyjechaliśmy z teatrem do Stalowej Woli, gdzie mieliśmy gościnny występ. W naszym napiętym planie znalazło się w sobotę parę przedpołudniowych godzin, kiedy to pojechaliśmy zwiedzać oddalony o pół godziny drogi Sandomierz - miasto stare jak świat (tysiącletnie!). Miasto kulturalne, urocze i niezwykle przytulne - przynajmniej w jego starej części, ale - jak usłyszałam - cały Sandomierz jest stary, choć powstały nieliczne nowe dzielnice.

Wycieczkę zaczęliśmy od odwiedzenia galerii autorskiej Cezarego Łutowicza - odkrywcy krzemienia pasiastego dla biżuterii. Już na lekcjach historii dowiedziałam się, że nasi przodkowie przed tysiącami lat tworzyli narzędzia z krzemienia. Wiedział to również Cezary Łutowicz. Gdy jednak zwiedził muzeum w Sandomierzu, zobaczył, że tutejsze narzędzia nie są jednolitej barwy, lecz pasiaste. Wtedy też, ponad czterdzieści lat temu, postanowił robić biżuterię z kamienia, który występuje tylko w jednym miejscu na świecie - w okolicach Sandomierza.

Cezary Łutowicz opowiedział nam również o tym, że to kamień optymizmu i polskiej dyplomacji. Wcześniej tę ostatnią funkcję spełniał bursztyn, ale jako że do niego mają dostęp wszystkie kraje nadbałtyckie (a poza tym trzyma na nim rękę ruska mafia), krzemień pasiasty przejął jego rolę, ponieważ występuje tylko w Polsce i tylko na tym terenie. Wyjątkowe cudo! Zatem wyroby z niego często są prezentami dyplomatycznymi ze strony polskiej. Poza tym biżuterię autorstwa Łutowicza nosi Victoria Beckham oraz Robin Williams, a od lutego królowa Belgii. Od paru dni zaś ja. Choć tylko krzemień, bo na Cezarego Łutowicza nie było mnie stać (mój egzemplarz zobaczycie w jednym z kolejnych postów - o nowościach).

Potem poszliśmy do katedry. Została wybudowana niemal tysiąc lat temu (w roku 1041) i jest piękna. Niestety nie można robić w środku zdjęć, a ja (po opieprzu z Mediolanu), nie zamierzałam robić sobie problemów. I tak byłam zajęta tłumaczeniem opowieści przewodnika. W każdym razie po wygranej bitwie pod Grunwaldem Władysław Jagiełło ufundował fresk nad ołtarzem o życiu Marii. Fresk namalowany przez artystów bizantyjskich i również w tym stylu, również jako ukoronowanie unii polsko-litewskiej. Z godnej uwagi sztuki znajduje się w tej katedrze również dwanaście obrazów, każdy z nich przedstawia jeden miesiąc, a na nim znajduje się tylu męczenników, ile dni w miesiącu. Do tego można podziwiać obraz przedstawiający Żydów, porywających dzieci i przerabiających je na macę. Został on odsłonięty w tym roku i długo w katedrze nie pobędzie. A zasłonięty był, ponieważ rabini byli mocno przeciwni przedstawianiu tej nieprawdziwej historii. W końcu krew jest niekoszerna. Jak to ujął przewodnik, obraz pójdzie do konserwacji, ale czy wróci, to się okaże. Zrozumiałe, skoro wzbudza tyle kontrowersji...

Na koniec przeszliśmy się spacerkiem dookoła rynku, zajrzeliśmy do uroczej małej - ale dość dobrze zaopatrzonej - księgarni. Gdzieś na straganie kupiliśmy dla mnie wisiorek z krzemieniem pasiastym i zjedliśmy pyszne lody.

Sandomierz urzekł mnie niezwykle swoją spokojną, przytulną atmosferą. Wróciła do mnie potrzeba kreowania, którą jakiś czas temu zatraciłam. Szkoda, że nie wystarczyło nam czasu na zwiedzenie innych miejsc - muzeum, czy krypt pod katedrą. Z całą pewnością będę chciała kiedyś tam wrócić.
Po prawej znajduje się wytwór ludzkiej ręki sprzed pięciu tysięcy lat. Mieliśmy możliwość potrzymania go w rękach.
Gigantyczny pierścień naprzeciwko pracowni Cezarego Łutowicza.
Muzeum.
Katedra.
Katedra.
Dzwonnica.

Komentarze

  1. Uwielbiam Sandomierz!! To niedaleko moich rodzinnych Kielc. Uważam, że jest piękny i wyjątkowo urokliwy.

    A słyszałaś o legendzie jaka wiąże się z tymi 12 obrazami w katedrze?
    Podobno obraz z numerem miesiąca Twojego urodzenia, pokaże Ci w jaki sposób umrzesz. Czy jakoś tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One pokazują tylko śmierć męczenników, którzy są patronami danego dnia :). Gdyby każdy tak umierał, byłoby ciekawie na świecie :). Mimo to nie słyszałam o tej legendzie.

      Usuń
  2. Mało Sandomierza widzialaś. Kościoły są w deche, u św. Józefa bodajże jest mumia Morsztynówny, przy Mickiewicza stary cmentarz, wąwóz Królowej Jadwigi jest super. A to muzeum ze zdjęcia to zamek :) i na Bramę Opatowską warto wejść. Fajne miasto, zwłaszcza jesienią, gdy nie ma dużo turystów. Ponoć znowu jakiś serial tam mają kręcić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiedziano mi, że to muzeum! :D. Wiem, że widziałam mało. Mieliśmy malutko czasu i bardzo chciałabym poświęcić temu miastu kiedyś więcej czasu. W katedrze jest ponoć świetnie zachowane ciało kobiety, które też chciałabym zobaczyć. Niestety sama wycieczka była wciśnięta między późne śniadanie, a obiad. A trzeba było jeszcze dojechać, w czym przeszkodziły nam trupy na drodze. Szkoda.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS