Kilka słów o olejowaniu.


Jakiś czas temu obiecałam Kasi ten post. Z przyjemnością spełniam jej prośbę, choć mam pewne zastrzeżenie: nie jestem od tego ekspertem. Wiem tylko, co sprawdza się na moich włosach, co one lubią i jak powinnam je olejami traktować. Wszystko to było metodą prób i błędów, aż doszłam do momentu, w którym już jestem świadoma tego, na co mogę sobie pozwolić. Będzie trochę ogólnie i bardzo subiektywnie (szczególnie, że nie wierzę w obiektywizm).

Co to jest olejowanie i z czym to się je?

Olejowanie, jak sama nazwa wskazuje, polega na nakładaniu oleju. W tym wypadku są to włosy. Olejowanie ma poprawić ich kondycję, nawilżyć i sprawić, że będą zdrowe i piękne.

Moje pierwsze próby.

Na początku była oliwa z oliwek. Oliwa była u mnie w szafce, ale oliwa szafką nie była. Oczywiście ja, nieświadome idei całego przedsięwzięcia dziecko wzięłam, wytaplałam włosy w oliwie, aż z nich spływała, a potem nie mogłam tego domyć.
Następnie odkryłam superpopularny olej kokosowy. Kupiłam, ale jakieś to twardawe, jak to nałożyć? Roztopiłam, zmoczyłam włosy (bo przecież nakłada się na mokre...) i nałożyłam. Zawinęłam głowę w folię, coby olejowi ciepło było, ale to diabelstwo zastygło mi na włosach i nie mogłam tego potem zmyć. Efektów żadnych. Potem spróbowałam na suchych. Nada. Na tym skończyła się moja przygoda z olejem kokosowym. Później dodawałam go jeszcze ewentualnie do mieszanek olejowych, ale zrezygnowałam. Olej zjadłam. Moje włosy przestały mieć z nim do czynienia.
Potem odkryłam inne ciekawe rzeczy. Olejek paczulowo-porzeczkowy z Alverde. Oliwkę Hipp. Gdzieś tam przewijał się olejek rycynowy.

Na czym w końcu stanęło.

Po tych nieszczęsnych próbach doszłam w końcu do kilku wniosków:
- moje włosy lubią mniej gęste oleje, a nie znoszą takich, które są w formie stałej. Czyli zapominamy o oleju kokosowym, oliwa z oliwek czy olejek rycynowy ewentualnie dodane do innych. Witamy olej z nasion herbaty, oliwkę Hipp oraz olejek z Alverde. Ten ostatni jest moim ulubieńcem. Herbata ląduje czasem na końcówkach, gdy potrzebują odżywienia.
- na mokrych włosach się u mnie niespecjalnie sprawdzają. Nie wiem czemu. Ale powinnam używać na suchych.
- na całą noc nigdy nie próbowałam. Powinnam je trzymać minimalnie godzinę, a trzy to zdecydowanie wystarczające i nie wiem, po co mam brudzić wszystko całą noc.
- olej nie ma spływać z włosów, ma je pokryć. Generalnie wystarcza odrobina. Na długie włosy mniej więcej dwie łyżki. Wcieram w skórę głowy, a następnie nakładam na włosy. Większą ilość na końcówki.
- nie częściej niż raz na tydzień, czasem raz na dwa, albo trzy, gdy jestem na to zbyt leniwa (czyt. na poświęcenie trzech minut na nałożenie oleju).

Zmywanie - SLSy, czy nie.

Na początku w ogóle nie potrafiłam zmyć tego z moich włosów i mimo blogowych okrzyków, że SLSy wypłukują olej i nic z tego nie wynika, czasem ich używałam. Teraz już sobie radzę bez nich. Gdy potrzeba, myję je dwa razy, choć mam już taką wprawę, że najczęściej wystarcza raz.
Zwykle nie korzystam z metody OMO (odżywianie-mycie-odżywianie). Ewentualnie po olejowaniu nakładam odżywkę na końcówki. Jednak gdy nachodzi mnie, żeby użyć szamponu z SLSami po olejowaniu, wtedy OMO się pojawia w moim życiu. Tak na wszelki wypadek. Zresztą z doświadczenia wiem, że nawet bez tego widać efekt po olejowaniu, choć nie tak spektakularny.
Oczywiście trzeba zmyć porządnie. Raczej nie znam osoby (z wyjątkiem może Severusa S.), która lubi chodzić z tłustymi włosami.

Wnioski.

Olejowanie to nie pic na wodę. Moje włosy (zeszłej jesieni i zimy tak suche, że nie mogłam na nie patrzeć...) odżyły (dzięki Wam, Włosomaniaczki!). Są w lepszym stanie, choć czasem mają gorsze dni. Szczególnie, gdy przez parę tygodni zapomnę o olejowaniu, bądź mi się nie chce, czy z jakiejś innej przyczyny (np. atmosferycznej bądź w efekcie innej niedbalstwa z mojej strony). Każdy ma inne włosy, ale myślę, że warto. Bo z całą pewnością będą zadowolone, gdy już znajdzie się dla nich to, co polubią.
Aż mnie korci, by napisać, że polecam olejowanie.

Warto jednak pamiętać, że nie samym zewnętrznym odżywianiem żyją włosy. Odpowiednia dieta i zminimalizowanie stresu także wiele dają.

Komentarze

  1. Właśnie o takie informacje mi chodziło. Dziękuję bardzo. Bo ja z perspektywy "nie mam o tym zielonego pojęcia" potrzebowałam właśnie wyjaśnienia od podstaw. Stosowałaś kiedyś olejek arganowy?
    Sprawdzę sobie, czy ten olejek z Alverde jest na Allegro. Buziaki!!
    PS. Na pewno będę do tego posta wracać!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze :)). Nie, choć myślę o nim, ale póki co nie zabieram się za zakupy na BU, ZSK czy innych takich, a dla samego olejku nie warto. Niemniej kiedyś pewnie się skuszę ^^.
      Alverde jest na Allegro i nawet nie w tak chorej cenie, jak przypuszczałam. Z przesyłką wychodzi tylko dwa razy drożej niż kosztuje normalnie w sklepie :D.

      Usuń
  2. Nie próbowałam nigdy :>

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS