Oj, w czasach studenckich moje biurko też było kuchnią, jadalnią, biurem i pokojem gościnnym (no prawie, tą ostatnią rolę pełniło również jedno krzesło i łóżko :P)
Niektóre nałogi są niszczące. Ale są też takie, które jednocześnie niszczą i budują. Uzależnienie od komputera/Internetu jest jednym z nich. Przynajmniej moim zdaniem. Przyniosło mi tyle dobrego (złe trony są tak mało znaczące - zwykle - że nie warto się nad nimi rozwodzić), że nie potrafiłabym nazwać Internetu złem. A na pewno nie na serio. Ostatnią rzeczą przed snem jest właśnie Wunderkind (który wczoraj skończył dwa latka!) - czy to serial, czy blogi, czy rozmowa... Niemal zawsze jest on ostatnią rzeczą, jaką widzę przed snem. Z mniej materialnych jest to tworzenie różnych historii w głowie, jednak im nie potrafiłabym zrobić zdjęcia. A Wy byście potrafili?
Książki wiele nie pamiętam. Z miejsca się przyznaję - jednak prowadzenie bloga książkowego ma swoje zalety. Mogę się na przykład dowiedzieć, co o Greyu sądziłam po jego przeczytaniu . I popieram siebie samą - Grey to literatura, która ma bawić, a nie rozwijać intelektualnie. Jest słabo napisana, ale ma pewien potencjał emocjonalny, który działa. To właśnie sprawia, że książka staje się bestsellerem - emocje, które wyciska z czytelnika. A co z filmem? Odkąd dowiedziałam się, jaki paskud gra tego powalająco przystojnego literackiego Greya, byłam zdecydowanie mniej ekranizacją zainteresowana. Mimo to uznałam, że chcę wiedzieć, co zrobili twórcy z moją ulubioną postacią, mianowicie wewnętrzną boginią, jej saltami, fochami i tupaniem nóżkami. Tutaj się rozczarowałam, bo się jej zwyczajnie pozbyli. A szkoda! Jako nastrajanie się do filmu posłuchałam soundtracku. Jest niezły. Widać, że stoją za nim duże pieniądze. Cóż, czymś muszą tę nieistniejącą fabułę podreperować i padło na muzyk...
Jakie pyszności :) Smakowitości :)
OdpowiedzUsuńApetyczna fotka:)
OdpowiedzUsuńmmm, pycha,. :)
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie jestem głodna, chyba czas na podwieczorek..
OdpowiedzUsuńsmacznego ;)
OdpowiedzUsuńOj, w czasach studenckich moje biurko też było kuchnią, jadalnią, biurem i pokojem gościnnym (no prawie, tą ostatnią rolę pełniło również jedno krzesło i łóżko :P)
OdpowiedzUsuń