Prezent urodzinowy od Kasi.
Choć od moich urodzin minęły już dwa tygodnie, ja jakoś nie zdołałam wyjść z tego etapu. Może dlatego, że prawie bez przerwy gram w Wiedźmina 3: Dziki Gon ? Cholera mnie wie. Jednak dziś wyszłam z domu, bo musiałam coś załatwić, moje nowe śliczne skórzane balerinki mnie obtarły we wszystkich możliwych miejscach i cierpię, a dodatkowo osoba, z którą się umówiłam na herbatę (i z powodu tych balerinek nie wróciłam do domu i czekałam na tę osobę dwie godziny) poszła do innej filii kawiarni niż ta, w której się mieliśmy spotkać... W każdym razie siedziałam sobie godzinę na ławce nad Odrą i czytałam Kodeks Drogowy (moja ulubiona książka w ostatnich dniach!) z przerwami na "Francuzki nie tyją" (nie jest aż tak porywająca jak Kodeks, ale też fajna), słońce świeciło mi w plecy, ja pooddychałam świeżym powietrzem, zatankowałam witaminy D, humor mi się poprawił, wróciła energia życiowa i postanowiłam, że dziś nie gram w Wiedźmina, ale napiszę posta na bloga. Nim się zdezaktualizuje,...