Co czytasz? #1 - slow fashion, minimalizm, dieta i powieści

Ci, co się znają, zaraz stwierdzą, że mam bloga książkowego, więc co do cholery robię z powyższym tematem tutaj? Ano piszę!

Prawda jest taka, że choć posiadanie dwóch blogów ma swoje zalety, na dłuższą metę męczy. Wytrzymałam z tym kilka lat i powoli skłaniam się do scalenia ich w jednego (przynajmniej w myślach). Moje plany są dość zaawansowane i w zasadzie ich losy się ważą - to wszystko zależy, jaki sukces osiągnę na egzaminie praktycznym na prawo jazdy. Gdy uwolnię się z tego finansowego piekła, studni bez dna i czarnej dziury, będę mogła sobie pozwolić na więcej. Póki co opowiem Wam krótko o książkach, które w ostatnim czasie przeczytałam.

"Wiosenne dziewczęta" Brandon W. Jones

Chciałam je przeczytać, odkąd zobaczyłam je w zapowiedziach (dawno temu). Potem przeczytałam fragment i utwierdziłam się w tym przekonaniu. To historia dziewcząt z Korei Północnej, które znają tylko świat wykreowany przez propagandę państwa. Gdy zostają przerzucone na południe i sprzedane jako prostytutki, nie buntują się ze strachu przed imperialistami. Do czasu.

To książka o przyjaźni, miłości, a także ponurym życiem w Korei Północnej. Sam autor twierdzi, że nie jest ekspertem, ale wydaje mi się, że przedstawił życie w tym kraju w wiarygodny sposób. "Wiosenne dziewczęta" to powieść brutalna (choć czytałam gorsze), smutna i - pod koniec - poruszająca. Trudno się od niej oderwać, jednak ostatecznie pozostawia niezaspokojonym. To może być kwestia warsztatu autora, który ma tendencję do lekko fragmentarycznego traktowania własnej powieści.

"Slow fashion. Modowa rewolucja" Joanna Glogaza

Już chyba każdy o tym pisał... Też zamierzałam (statystykom na pewno dobrze by to zrobiło...), ale potem zmieniłam zdanie.

Muszę przyznać, że to książka niezwykle przydatna i z całą pewnością chciałabym mieć papierową, niemniej mam kilka zastrzeżeń - język autorki jest blogowy, dlatego dłuższe teksty jej (językowo) trochę nie leżą. Widać brak wprawy. Nie jestem też zwolenniczką powtarzania informacji kilka razy w poradnikach - zawsze mi się wydaje, że to zabieg mający na celu zwiększenie objętości książki. Niemniej autorka przedstawiła ruch slow fashion w sposób jasny, wyjaśniła, co on daje i jak wdrożyć go w życie.

Myślę, że to jedna z ważniejszych książek ostatnich lat. I nie tylko dla osób interesujących się modą.

"Francuzki nie tyją" Mireille Guiliano

Bardzo interesujący portret żywieniowy Francuzek (oczywiście z morałem - francuska buntowniczka wyjeżdża do USA, tyje, a potem jest załamana i trafia na doktora Cud, który naprowadza ją na ścieżkę wiodącą ku oświeceniu) wraz ze wskazówkami, jak nieinwazyjnie schudnąć i zacząć żyć zdrowo.

Książkę czytało się bardzo przyjemnie, jest ciekawie napisana i zwyczajnie interesująca, ale trochę kłóci się z moim światopoglądem i podejściem do zdrowego odżywiania. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że ma kilka ciekawych elementów. W każdym razie jeśli chcecie schudnąć lub utrzymać wagę, zajrzyjcie - może znajdziecie jakieś rady dla siebie.

"Minimalizm po polsku" Anna Mularczyk-Meyer

Pamiętam, że ta książka zainspirowała mnie do napisania tekstu (którego nie napisałam), ale ostatecznie nie pamiętam nic z jej treści. Z reguły to o książkach dobrze nie świadczy, choć pamiętam, że czytało się dobrze.

"Er ist wieder da"/"On wrócił" Timur Vermes

Hitler zawsze mnie fascynował w związku ze swoją biografią i charyzmą. Ta książka intrygowała mnie od dawna i muszę przyznać, że jest naprawdę dobra. Hitler budzący się w dzisiejszych czasach i zastanawiający się, jak naprawić świat (znowu)? Biorę! Świetna satyra na współczesne społeczeństwo, lekko przerażająca (z powodu głupoty owego społeczeństwa), ale z drugiej strony stawiająca Hitlera w dość pozytywnym świetle. Tak się zastanawiam - kto przepuścił ten tekst?! Że w Niemczech go wydali, wydaje się nieprawdopodobne, ale jego obecność na polskim rynku zdumiewa mnie jeszcze bardziej.

Koniec słaby.

"Pamiętnik księżniczki" Meg Cabot
Nie zwariowałam. Ostatnio naszła mnie ochota na przeczytanie wszystkich tomów i tak też zrobiłam. Mia byłaby genialną bloggerką, aż szkoda, że nie istnieje. Ma taki bloggerski język.

Książki są lekkie, zabawne i infantylne z próbami moralizowania raz za czas (Mia się temu strasznie opiera). Mamy sprzeczności w osobowości bohaterki, straszną fiksację na punkcie miłości i niekonsekwencję niemal we wszystkim. Nie można jednak zapomnieć, że to zdecydowanie pozycja dla dopiero co dojrzewających dziewcząt.

Tematycznie wciąż aktualna, choć technika jest trochę w tyle. Współczesna młodsza młodzież zapewne ze śmiechem reagowałaby na Internet blokujący telefon stacjonarny, czy brak wszechobecnych komórek oraz YouTube'a.

Zawsze lubiłam Meg Cabot. Chyba przywiozę sobie całą kolekcję jej książek.

"Gretchen" einzlkind

To moja osobista perełka w dzisiejszym zestawieniu. Zakochałam się, gdy zobaczyłam ją kiedyś w księgarni, półtora roku temu dostałam od mojego Niemca na Gwiazdkę, ale niedawno przeczytałam. To ostra, bezpardonowa książka o kobiecie z mocno rozbuchanym ego. Powieść napisana cudownym językiem, zabawna i złośliwa. Ironiczna jak cholera. I w zasadzie cała nadaje się do cytowania. Stwierdziłam to, próbując zacytować mojemu Niemcowi kawałek, po czym przeczytałam ciągiem trzy strony i musiałam się powstrzymywać, żeby nie czytać dalej. 

Swoją drogą dostałam najlepszą ocenę na zajęciach z tłumaczeń za przekład pierwszych dwóch stron. To było dopiero wyzwanie! 

(Autor był łaskaw napisać jeszcze dwie książki - jedna z nich ma wkrótce premierę - i oczywiście muszę je przeczytać - "Gretchen" jest podobno słabsza od "Harolda", który jest pierwszą powieścią einzlkinda. Oczekuję więc czegoś absolutnie genialnego).

Co sądzicie na temat scalenia moich blogów? I co Wy ostatnio przeczytaliście?
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS

O zakupach i o tym, że nareszcie mam czas.