Dziś są moje urodziny. I premiera Wiedźmina 3.
A to tort sprzed paru lat, uparłam się na niebieski sernik. |
Dziś są moje urodziny. Dziś staję się stara (choć według niemieckiego prawa moi rodzice powinni się mną jeszcze zajmować i finansować moje życie - w Polsce tak dobrze to nie ma! Jak więc wyjaśnić tę rozbieżność niemieckim urzędnikom?), a moja rodzina powoli zaczyna tyrady, które są zmorami każdej osoby będącej w związku (w sumie ci wolni mają podobnie, ale chyba trochę mniej natarczywie): Kiedy ślub? Kiedy dzieci? Muszę przyznać, że u mnie to póki co były subtelne aluzje.
No dobrze, po dwóch latach związku się zaczęło. Babcia podpytuje, czy moja przyjaciółka planuje ślub, po czym stwierdza, że ona (babcia) jest już stara i na mój nie przyjedzie. Skoro ona z grubej rury, to ja też: Jedyną wymówką, jaką akceptuję, jest śmierć, ale na to też nie pozwalam. I koniec. To jednak nic w porównaniu ze stwierdzeniem, że mój zegar biologiczny tyka i koniecznie muszę urodzić przed trzydziestką, bo później to już za późno... Zostało to powtórzone kilka razy - dla pewności. Babcia jeszcze wcześniej postanowiła się upewnić, czy na pewno o tym myślimy, zadając pytanie: Ale powiedz mi, ty będziesz do dziecka mówiła po polsku, prawda?
W każdym razie sezon na zadawanie kłopotliwych pytań i pierwszy poziom natarczywości został otwarty. Powiedziałam mojemu Niemcowi, że teraz są dość subtelni, ale boję się, co będzie za rok.
Za to w tym roku CD Projekt RED uznali, że po co robić premierę Wiedźmina 3 w lutym, jak na początku planowali, skoro można ją zrobić w moje urodziny? Mój egzemplarz czeka już na poczcie i zaraz się po niego wybieram. Jestem tak nieziemsko podekscytowana! W końcu istniało niebezpieczeństwo, że będę miała grę, ale mój komputer nie będzie w stanie sobie z nią poradzić. Na szczęście mój Niemiec był tak kochany, że po codziennym nudzeniu i obietnicy poproszenia kogoś, by się do tego dołożył, kupił mi odpowiedni RAM. Przy odrobinie szczęścia mój procesor i karta graficzna poradzą sobie z wymaganiami gry. Jeśli nie, to idę kupić czołg do gier. I to tylko - zaznaczam, że tylko - dla Wiedźmina. Nic innego by mnie nie przekonało do grzebania w moim komputerze. Bo ten RAM musiałam sama sobie w laptopie wymienić. Z braku sensownego śrubokręta otwierałam komputer nożem, ale i tak wydostanie stamtąd starego RAM-u i wsadzenie nowego to była zabawa na dwie godziny. Dzisiaj, gdy już wrócę do domu, zacznę wiedźminować. Jeśli pójdzie (stuk, stuk, stuk, tfu, tfu, na psa urok!).
W przeciwieństwie do zeszłorocznych są to miłe urodziny. Bo Wiedźmin, bo jestem w domu (kilka dni w Polsce wzmocniło tęsknotę za naszymi 24m2), rośliny na parapecie rosną, a ja od wczoraj jestem finansowo stabilna i ogromny ciężar spadł mi z serca, duszy i rozumu. W każdym razie będę dziś monotematyczna i moje urodziny nie są w tym (wyjątkowo) najważniejsze. Wiedźmin rządzi.
No dobrze, po dwóch latach związku się zaczęło. Babcia podpytuje, czy moja przyjaciółka planuje ślub, po czym stwierdza, że ona (babcia) jest już stara i na mój nie przyjedzie. Skoro ona z grubej rury, to ja też: Jedyną wymówką, jaką akceptuję, jest śmierć, ale na to też nie pozwalam. I koniec. To jednak nic w porównaniu ze stwierdzeniem, że mój zegar biologiczny tyka i koniecznie muszę urodzić przed trzydziestką, bo później to już za późno... Zostało to powtórzone kilka razy - dla pewności. Babcia jeszcze wcześniej postanowiła się upewnić, czy na pewno o tym myślimy, zadając pytanie: Ale powiedz mi, ty będziesz do dziecka mówiła po polsku, prawda?
W każdym razie sezon na zadawanie kłopotliwych pytań i pierwszy poziom natarczywości został otwarty. Powiedziałam mojemu Niemcowi, że teraz są dość subtelni, ale boję się, co będzie za rok.
Za to w tym roku CD Projekt RED uznali, że po co robić premierę Wiedźmina 3 w lutym, jak na początku planowali, skoro można ją zrobić w moje urodziny? Mój egzemplarz czeka już na poczcie i zaraz się po niego wybieram. Jestem tak nieziemsko podekscytowana! W końcu istniało niebezpieczeństwo, że będę miała grę, ale mój komputer nie będzie w stanie sobie z nią poradzić. Na szczęście mój Niemiec był tak kochany, że po codziennym nudzeniu i obietnicy poproszenia kogoś, by się do tego dołożył, kupił mi odpowiedni RAM. Przy odrobinie szczęścia mój procesor i karta graficzna poradzą sobie z wymaganiami gry. Jeśli nie, to idę kupić czołg do gier. I to tylko - zaznaczam, że tylko - dla Wiedźmina. Nic innego by mnie nie przekonało do grzebania w moim komputerze. Bo ten RAM musiałam sama sobie w laptopie wymienić. Z braku sensownego śrubokręta otwierałam komputer nożem, ale i tak wydostanie stamtąd starego RAM-u i wsadzenie nowego to była zabawa na dwie godziny. Dzisiaj, gdy już wrócę do domu, zacznę wiedźminować. Jeśli pójdzie (stuk, stuk, stuk, tfu, tfu, na psa urok!).
W przeciwieństwie do zeszłorocznych są to miłe urodziny. Bo Wiedźmin, bo jestem w domu (kilka dni w Polsce wzmocniło tęsknotę za naszymi 24m2), rośliny na parapecie rosną, a ja od wczoraj jestem finansowo stabilna i ogromny ciężar spadł mi z serca, duszy i rozumu. W każdym razie będę dziś monotematyczna i moje urodziny nie są w tym (wyjątkowo) najważniejsze. Wiedźmin rządzi.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).