Rodzinnie.
Kochamy nasze dzieci. Zresztą trudno o co innego, w końcu są przesłodkie i przekochane - nawet gdy zdarza im się wywijać numery, bawić w najmniej oczekiwanym momencie w chowanego, czy podgryzać rodzeństwo. I choć wiem, że Fledermaus (Nietoperz) podgryza Ottopusa dla zabawy i nie robi mu krzywdy, to przeszkadza mi, gdy nie myje zębów. Ciągle widzę na nich jakieś ślady poprzedniego posiłku. Krokko uwielbia się wygłupiać z Leonem. Tak, tym samym Leonem, który dostał traumy po wizycie w Paryżu i nie chciał już donikąd jeździć oraz był wielce obrażony i złośliwy, gdy w domu pojawił się Ottopus. Cóż, jest zazdrośnikiem, ale wiecznie dobry humor Ottopusa sprawił, że wszystko się unormowało. Poza tym spędzali w domu tyle czasu tylko we dwoje, że siłą rzeczy musieli się zaprzyjaźnić. Gdy we wrześniu w naszych progach zawitała Fledermaus - bardzo nieśmiałe stworzenie! I to zostało nawet po tak długim czasie! - sytuacja była już unormowana. W listopadzie zaś adoptowaliśmy Krokko z jakiejś stacji benzynowej w Polsce i uznaliśmy, że nasze przedszkole jest już pełne. Krokko i Leon świetnie się rozumieją. Poza tym są najwięksi, więc rzadko dopuszczają Ottopusa i Fledermaus do zabawy, dlatego ta dwójka maluchów trzyma raczej ze sobą, choć jeśli chodzi o zmasowany atak na moją osobę, to w czwórkę są niczym jedno ciało i dusza.
Taka ta nasza wesoła rodzinka.
Niezły zwierzyniec macie:)
OdpowiedzUsuńHihi, świetna interpretacja :) Fajny zwierzyniec.
OdpowiedzUsuńHe he faktycznie fajniutki zwierzyniec. :))
OdpowiedzUsuńKocham Ottopusa :D
OdpowiedzUsuńJa też :D.
OdpowiedzUsuń