Przesyłka z Aus Liebe zum Duft.
Jedyną pamiątką, jaką chciałam przywieźć z Paryża, była moja wymarzona świeczka Diptyque Choisya w wersji mini. Okazało się jednak, że w ich sklepie firmowym jest niedostępna i wg sprzedawcy - nie produkują jej. Wiedziałam, że była na ich stronie internetowej, ale okazało się, że przesyłka kosztowałaby mnie 15 euro... Uznałam, że zwariowali i szukałam dalej.
W końcu trafiłam do niemieckiej perfumerii internetowej Aus Liebe zum Duft. Oni moje cudo mieli. Zamówiłam i do tego mogłam wybrać sobie trzy próbki. Ostatnio bardzo chciałam powąchać Geste firmy Humiecki&Graef, zatem je zamówiłam i do tego nowości Diptyque - Vetyverio oraz Geranium Odorata. Tych ostatnich niestety nie mieli, ale dostałam za to Ofresia. I ciasteczko na przegryzienie smutków.
Zaraz, przepraszam, jakich smutków?! Samo rozpakowywanie tej paczki to była uczta. Dawno aż tak nie drżałam, wsadzając w coś palce. Już wychodząc z poczty, czułam, że czymś pachnie i to na pewno nie perfumami, które dziś noszę (Rouge&Noir Eisenberg). Gdy otworzyłam, okazało się, że podobnie jak polskie Galilu perfumują paczki. Moja pachniała Aqua di Parma Arancia, które pasuje do moich preferencji zapachowych (pomarańcza w każdym wydaniu), jednak sam zapach mi się szczególnie nie spodobał.
W końcu udało mi się dotrzeć do mojej Choisyi, gdy już przekopałam się przez tony firmowego papieru prezentowego, kartki i próbki.
Mieszkanie już przesiąkło tą pachnącą paczką, a ja z zachwytu postanowiłam się tym z Wami podzielić. Żeby Wam się odmieniło od tego mojego ostatniego narzekania.
Jestem ZACHWYCONA. Wystarczy coś ładnie zapakować to make my day.
Faktycznie ładnie zapakowana, lubię czarno-białe akcenty :)
OdpowiedzUsuń