Wyzwanie Foto: Dzień 4. - KOLEKCJA
Od trzech tygodni z dumą kolekcjonuję siniaki. To moje rany bojowe i symbole z teatru. Ciężka praca, by je zdobyć, obijanie się i niektóre siniaki-widmo, które pochodzą nie wiadomo skąd.
Dziś zresztą dorobiłam się trzech nowych, ucząc się wskakiwać na stół. Wyszłam z tego bardzo poobijana i na kostkach mam takie rany, jakby mnie ktoś wiązał. Na pocieszenie pożarłam tabliczkę białej czekolady. Bo jakoś tak mi się jej chciało...
Dziś zresztą dorobiłam się trzech nowych, ucząc się wskakiwać na stół. Wyszłam z tego bardzo poobijana i na kostkach mam takie rany, jakby mnie ktoś wiązał. Na pocieszenie pożarłam tabliczkę białej czekolady. Bo jakoś tak mi się jej chciało...
A ze mnie się zawsze śmiano, że potrafię się wywrócić przez kable podczas prób, bądź na scenie. ^^ Jednak teatr jest bardziej hardkorowy!
OdpowiedzUsuńUrocza jesteś z tą czekoladą :) A raczej słodka :))
OdpowiedzUsuńCiekawa kolekcja ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://nie-codziennosc.blogspot.com
Ała :)
OdpowiedzUsuńAuć!
OdpowiedzUsuńO rany!! Az tyle?!
OdpowiedzUsuńA do tego prawie codziennie dochodzą nowe ;).
UsuńBadałaś może płytki krwi? Bo praca to jedno, a mnożenie siniaków jednak może być jakimś tam wskazaniem zdrowotnym...
UsuńOby nie!
Bardzo, bardzo podoba mi się Twój tekst nad okienkiem komentarzy! :))
OdpowiedzUsuńJa bym dorzuciła jeszcze zakaz wstawiania w komentarzach linków do blogów. ;)
Zwykle mi nie przeszkadzają, jeśli poprzedza je w miarę sensowny komentarz. Wygodniej wtedy zwiedzić blog autora, zamiast krążyć po meandrach profilu ^^.
Usuńbrr
OdpowiedzUsuńwybiłaś się ze swoją kolekcją :)ciekawe, czy znajdziesz kogoś, kto popatrzy i powie : ee takie juz mam :)
Myślę, że znalazłby się ktoś taki ^^. Najdziwniejsze jest to, że każdy z tych siniaków nieziemsko mnie cieszy (może z wyjątkiem tych wczorajszych, bo nabiłam je sobie w wyjątkowo bolesny sposób).
Usuńwow, to się nazywa poświęcenie dla pasji ;) mam nadzieje,że jakiś lioton żel posiadasz ;)
OdpowiedzUsuńNie posiadam. Liczę, że oliwka Hipp sprawi cud ;).
UsuńO matko!
OdpowiedzUsuńTo się nazywa poświęcenie dla sztuki :)
Przed teatrem nie miewałam siniaków, więc sądzę, że moje płytki krwi mają się dobrze :). Niemniej dziękuję za troskę :).
UsuńHaha o rety! Jak bite dziecko :D :*
OdpowiedzUsuń