Ulubieńcy marca.
Ulubieńcy danego miesiąca nigdy nie byli czymś, czym się zajmuję regularnie (czy też w ogóle). Ale nagle w marcu doszłam do wniosku, że w tym miesiącu zdecydowanie ulubieńców mam! Pięć kategorii, w każdym jedna rzecz. Ulubieńcy absolutni. I zdecydowanie trwali długo. 1. Kosmetyki. Produkt, który był moim marzeniem i jednocześnie potrzebą - baza pod cienie. To diabelstwo nigdy mi się na powiekach nie trzymało, dlatego nawet do bazy podchodziłam sceptycznie, ale okazało się, że Cashmere stworzyło takie cudo, które potrafi przetrwać śnieg, stres, moje tłuste powieki, bieganie po teatrze, sprzątanie, i w dodatku próbę - czyli bite dziesięć godzin z mojego dnia. Cienie nienaruszone, a ja szczęśliwa. Jedyną wadą jest to, że jeszcze nie do końca opanowałam demakijaż. Ale to moja wada, nie produktu. 2. Lifestyle. Moim życiem jest teatr, to oczywiste. A w szczególności nasz wielkanocny kryminał... Jeśli ktoś będzie do 14. kwietnia w okolicach Frankfurtu nad Odrą, zapraszam do te...