Kilka słów o gąbce konjac.
Gdyby mi się tak chciało, jak mi się nie chce! O ile byłam w stanie się ubrać, wyjść na pocztę, wrócić do domu i coś zjeść, to nic innego nie potrafię. Nic mi się nie chce! Nawet fakt, że za godzinę będę znowu siedzieć za kierownicą, nie potrafi mnie ożywić. Ale gdy już coś zacznę, to generalnie mi się zachciewa. Co to ma jednak wspólnego z gąbką konjac? Ano... o niej mi się też nie chciało, ale gdy ją pokazałam, ktoś poprosił, bym później coś o niej napisała. A że mi się nie chciało i nie chce, to jakoś to się ze sobą kumuluje i mogę coś napisać. Bo tak naprawdę ja chcę, tylko mi się nie chce... Amen. Gąbka konjac to gąbka z jakiejś roślinki rosnącej sobie w Azji. Ma działanie oczyszczające i relaksujące. Z natury jest twarda (coś jak luffa), ale po zmoczeniu robi się mięciutka i milutka (tu luffa jej do pięt nie dorasta). Oczywiście mówię o mojej wersji, którą zamówiłam na eBayu. Rossmannowska chyba z natury już jest miękka, o ile dobrze pamiętam. Przed użyciem należy ją zmoczy...